Tą pracę dedykuję Lilly xD, która zdobyła 1 miejsce w konkursie
Z dedykacją dla: Jula Blanca Lambre (Od autorki pracy)
Wysmarowałam ostatnią
część deski woskiem i ruszyłam w stronę
oceanu. Już po chwili poczułam delikatne bąbelki otaczające moje ciało.
Kochałam to. Dla surfingu poświęciłam całe życie, odwróciłam się od rodziców,
rzuciłam studia i wyjechałam. Do tej pory nie utrzymuje kontaktu z rodziną,
bardzo za nimi tęsknie i mam nadzieje, że oni też. Rozejrzałam się dookoła,
znajdowałam się w moim ulubionym miejscu. Mocno wysunięty klif na samym środku
wybrzeża oferował wspaniałą panoramę i samotność na wieki. Moje ciało przeszły
ciarki pod wpływem gorącej wody. Nie używałam pianki, wystarczał mi kostium.
Bez niej czułam się tak swobodnie, jakbym latała. Uwielbiałam to. Ujrzałam
nadchodzącą w moją stronę wielką fale, idealną dla mnie. Podpłynęłam na desce
do przodu i zaczęłam zabawę. Przeskoczyłam trzymając deskę, wykonałam kilka
przewrotów. Morska bryza przeszywała moje włosy, czułam się wspaniale. Po
piętnastu minutach zakończyłam przyjemny trening i wyszłam z wody. Oparłam
deskę o drewniany filar i wytarłam się ręcznikiem. Chwyciłam moją komórkę i
spojrzałam na ostatnie powiadomienia, już miałam przeczytać post dodany przez
Leona kiedy usłyszałam swoje imię. Podniosłam wzrok i ujrzałam wysokiego,
przystojnego szatyna, miał głębokie brązowe oczy na których widok zmiękły mi
kolana.
-Hej, jestem Federico.
Widziałem jak surfujesz, niezła jesteś-uśmiechnął się. Cholera, ale on jest
seksowny.
-Ludmiła. Dzięki, bez
przesady-zaśmiałam się. Schlebia mi to kiedy ktoś mnie chwali. To takie miłe.
-Jesteś Rosjanką? Masz
taki akcent…-zapytał i zmrużył oczy. Naprawdę tak słychać, że jestem
obcokrajowcem?
-Francuzką. Od zawsze
mówiono, że mam wspaniały akcent, ale ja za nim nie przepadam-odparłam i
przygryzłam dolną wargę.
-Jesteś taka seksowna
kiedy to robisz-przyznał tym swoim głosem. Cholera on mnie pociąga.
-Dałabyś się namówić
na moje towarzystwo dziś wieczorem na imprezie?-zapytał, a ja pocałowałam go w
policzek. Uśmiechnął się.
-Rozumiem, że to
znaczy tak. Będę o 19:00-zaśmiałam się, a on przytulił mnie i odszedł. Zaśmiałam
się po czym chwyciłam swoją torbę i poszłam plażą do domu myśląc o moim
dzisiejszym spotkaniu z Federem. Kiedy dotarłam na miejsce otworzyłam drzwi i
weszłam do środka. Zastałam okropny widok. Na podłodze leżał zbity wazon, a
przy nim kartka. Podniosłam ją i zaczęłam czytać:
Myślałaś, że ode mnie uciekniesz, co?
Ale ja tak łatwo się nie poddam. Zniszczę Cię suko!
XOXO
Zakryłam twarz dłońmi
i załamana usiadłam na kanapie. Postanowiłam nie mówić o niczym Federico, może
nic się nie stanie, może. Dobra, nie czas o tym myśleć, lepiej zająć się
dzisiejszym lookiem na spotkanie z Fede. Otworzyłam swoją szafę i porwałam się
w wir ubrań i kreacji. Ostatecznie zdecydowałam się na sięgający do pępka top,
czarne spodenki z wysokim stanem i czarne, skórkowe buty na koturnie ze złotymi
ćwiekami i bransoletę w tym samym stylu. Całość dopełniłam skórzaną ramoneską
rozpinając ją całkowicie. Generalnie kreacja wyglądała tak. Spakowałam czarną skórzaną torebkę
i wyszłam z domu. Czekałam na Federico kiedy poczułam dłoń na moich ustach i
urwał mi się film.
Obudziłam się w
jakiejś hali. Wyglądało to jak opuszczona piwnica. Chciałam się wydostać, ale
miałam związane ręce i nogi. Usłyszałam kroki, a po chwili podszedł do mnie
mężczyzna w wieku Fede. Uśmiechnął się do mnie cwaniacko.
-I co laluniu.
Myślałaś, że się mnie pozbędziesz?! Nigdy! Mam nadzieje, że będziesz grzeczna i
zaczekasz na mnie. Niedługo wrócę-powiedział, a ja przerażona kiwnęłam głową.
Niestety zanim odszedł zawiązał mi oczy, a ja nie mogłam zobaczyć kim jest.
Cholera! Siedziałam tak może z pół godziny. Nagle do pomieszczenia ktoś wszedł.
Poczułam na ustach soczysty pocałunek. Tak całować to potrafi tylko
on-Federico. Potem zdjął mi chustkę z oczu, a ja byłam wykończona i od razu
rzuciłam się mu w ramiona. Objął mnie i czule przytulił. Czułam się wspaniale.
Oderwaliśmy się od siebie, a do hali wszedł ten facet
-Christian?!-krzyknął
Fede, a blondyn uśmiechnął się do niego cwaniacko.
-Tak to ja. To ja
porwałem tą twoją wywłokę i nawet chciałem czegoś więcej, ale pojawiłeś się ty
iii…-Federico rzucił się na niego i jednym ciosem go powalił na ziemie.
Odwrócił się do mnie i troskliwie objął.
-Wszystko w porządku?
Zrobił Ci coś?-pokręciłam głową. Szatyn wyprowadził mnie z budynku i wsiedliśmy
do samochodu. Pojechaliśmy do jakiegoś domu. Wnioskując z tego że Fede miał
klucze to chyba był jego. Zaprowadził mnie do środka i usiedliśmy na kanapie.
Chłopak zaczął bawić się moimi włosami, a ja zaśmiałam się.
-Kocham Cię, jesteś
taka piękna-wymruczał i wziął mnie na ręce, a ja zaśmiałam się. Zaraz potem
znalazłam się w sypialni…
Ubrana w zadurzą
koszulę blondynka siedziała na kanapie i czochrała uroczego psa wielkości
noworodka. Podszedł do niej jej mąż z talerzem naleśników. Ludmiła uśmiechnęła
się do niego uroczo i zaczęła pałaszować posiłek, a w tym czasie chłopak
patrzył z podziwem na jej uroczy brzuszek, który z każdym dniem wydawał się być
coraz większy. Kochał ją całą. Nagle GiGi-suczka Ludmiły wskoczyła jej na
talerz i umorusała się w sosie, a potem wskoczyła na Fede i blondynkę. Cała
trójka umorusana w sosie waniliowym rozbawiona upadła na dywan. Kochali się nad
życie. Ona była dla niego jak letni promyk słońca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz